[]
[Web Creator] [LMSOFT]
Holownik Lubecki
Statek sztabowy  Żółkiewski
 CKU Nieuchwytny
 Kuter uzbrojony KU 3
 Kuter uzbrojony KU 6
Kuter uzbrojony KU 4, KU 5
Kuter meldunkowy  KM 12, KM 13
Krypy
Gliser Nr 6

                            

       Wiosną 1939 roku nastąpiło napięcie w stosunkach Polski i Niemiec, spodziewano się wybuchu wojny. W Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej w Pińsku ogłoszono mobilizację nazywaną później marcową, podczas której nie planowano działalności na Wiśle mimo krążących plotek. Dopiero sama mobilizacja nie tylko ujawniła nadwyżki sprzętowe, ale również potrzebę utworzenia na Wiśle zespołu jednostek pływających.

Biorąc pod uwagę że Wisła miała być jedną z głównych linii obrony polskiej zadaniem tych jednostek mogła być pomoc przy przeprawie wojsk, utrzymywanie komunikacji między brzegami rzeki jak również zwalczanie przepraw niemieckich. Do wykonania tych zadań powinny być wyznaczone odpowiednie siły, dlatego przystąpiono pod koniec marca 1939 roku do organizowania jednostki rzecznej na Wiśle nazwanej później Oddziałem Wydzielonym  „Wisła”.

Niestety w planach operacyjnych „Zachód” przewidywano ogołocenie wschodniej granicy z wojsk pozostawiając ją pod ochroną 35 000 ludzi z KOP i Flotylli Rzecznej MW, dlatego wydzielono niewielkie siły ze składu flotylli do działań na Wiśle. W skład OW „Wisła” wszedł nieprzydatny na Polesiu ORP „Nieuchwytny”, będący jeszcze w budowie ścigacz uzbrojony „S 30” ( późniejszy KU 30 ), trzy kutry uzbrojone „KU 4”, „KU 5”, „KU 6”, dwa kutry meldunkowe „KM 12” i „KM 13”, oraz dwie krypy, mieszkalna „K 5” i paliwowa „K 22”. Całość uzupełniał ślizgacz łącznościowy „Nr 6” razem z plutonem portowym w składzie 14 ludzi.

Siły te zostały przerzucone na Wisłę do Modlina w dwóch grupach, drogą kolejową na lorach nieukończony „S 30”, „KU 6” i obydwa kutry meldunkowe. Wyruszyły w drogę z Pińska około 26 marca i po 4 dniach dotarł na miejsce, wodowanie jednostek nastąpiło 3 kwietnia. Drugi zespół został skierowany drogą wodną przez Kanał Królewski i Bug, wyruszył do Modlina w dniach 1-3 kwietnia 1939 roku, w następującym szyku: „Nieuchwytny” holujący „K 22”, „KU 3” holujący krypę „K 5” wspomagane przez pozostałe dwa kutry uzbrojone. Kuter „KU 3” został przydzielony do zespołu tylko na czas przemarszu. Jednostki na swej drodze napotkały duże ilości kry lodowej co spowodowało trudne warunki żeglugowe. Podczas forsowania jednego z trudniejszych miejsc nawigacyjnych na Muchawcu doszło do wypadku, na holującym „Nieuchwytnym” pękła lina holownicza łamiąc zastępcy dowódcy bosmanmatowi Marciszkowi nogę. Po założeniu gipsu w Brześciu powrócił na pokład by kontynuować podróż.

14 kwietnia zespół dotarł do Modlina. Samo stworzenie oddziału odbywało się w tajemnicy, rozkaz Kierownictwa Marynarki mówił o przeżucie jednostek pomocniczych i obsługi portowej.

Jednostki OW „Wisła” znalazły się w trudnej sytuacji, prawie pozbawione zaplecza, na nieznanym akwenie rzecznym, pozbawione map ( dysponowano tylko starymi mapami rosyjskimi i niemieckimi ), na dodatek tego „S 30” nie był w pełni wykończony. Znając te trudności przystąpiono szybko do ich likwidacji. Pod dowództwem komandora ppor. Roman Kanafoyskiego, będącego wcześniej dowódcą 3 dywizjonu bojowego w Pińsku, jednostki zaczęły szkolić się i poznawać rzekę. Na jednostkę sztabową zespołu przydzielono holownik „Ekspres” z PZW w Wyszkowie, ale po wstępnej ocenie stwierdzono że się nie nadaje. W ostatnich dniach kwietnia na statek sztabowy wybrano jednostkę inspekcyjno-pasażerską „Żółkiewski”, która po pracach adaptacyjnych rozpoczęła służbę 3 maja 1939 roku. W tym samym czasie kutry OW „Wisła” prowadziły intensywne ćwiczenia na nieznanych wcześniej akwenach i tak jak na Polesiu nie uniknięto wypadków.

Pod Zakroczynem 1 maja zderzyły się kutry meldunkowe, „Nieuchwytny” i „KU 4” uszkodziły sobie śruby na nie oznaczonych przemiałach, również wypadek nie ominął odbywającego próby odbiorcze „KU 30”, który zderzył się z kutrem saperskim. Na początku czerwca udało się uporządkować jednostki zespołu tworząc sprawną jednostkę. Do służby wszedł 13 czerwca 1939 roku kuter „KU 30” oraz wcielono wypożyczoną krypę węglową „K 6”. Do 19 czerwca ukończono wszystkie remonty i naprawy na jednostkach i zespół z racji tego że został podporządkowany dowódcy Armii Pomorze został przemieszczony do Torunia. 

Na początku lipca zespół był inspekcjonowany przez generała Bortnowskiego, po tej wizycie określono zadania dla OW „Wisła”. Głównym zadaniem była obrona mostów na odcinku Grudziądz – Dobrzyń. 6 lipca 1939 roku oddział został przebazowany do Brdyujścia które miało być bazą zespołu do wybuchu wojny. Kutry w tym porcie były jedyną obroną przeciwlotniczą ważnego strategicznie mostu fordońskiego.

Po przebazowaniu wynikła ponownie sprawa braku odpowiednich map rzeki, i co gorsze nie można było wykonać nowych bez odpowiednich pomiarów, by zaradzić temu kutry wyruszyły na rzekę. „Nieuchwytny” razem z „KU 30” udały się na zbadanie odcinka Brdyujścia – Grudziądz, a „KU 6” razem z „KM 12” i „KM 13” na odcinek Brdyujście – Wyszogród. Dzięki temu udało się na 10 dni przed wybuchem wojny wykonać i dostarczyć na okręty odpowiednie mapy.

Równocześnie w tym samym okresie prowadzono intensywne ćwiczenia i szkolenie załóg, zaplanowano również rozbudowę OW „Wisła”. Rozpoczęto budowę dla Wisły kutrów typu „KU 30” i „KU 5”, ale dalsze wydarzenia nie pozwoliły na realizację tych planów.

1 września 1939 roku wybuchła wojna, dzień ten jednostki zespołu spędziły spokojnie nie atakowane przez Niemców. Następnego dnia broniące mostu jednostki został zaatakowane przez 5 samolotów wroga, omyłkowo wzięte za własne maszyny, dopiero bomby spadające na most pokazały z kim mają do czynienia. Kutry natychmiast otworzyły ogień do samolotów zestrzeliwując jeden z nich.

3 września już z samego rana kutry zespołu okazały się potrzebne pod wsią Strzelce, w tym miejscu znalazły się rozbite i przyciśnięte do rzeki resztki starogardzkiego pułku szwoleżerów. Będący pod ostrzałem żołnierze potrzebowali ratunku OW „Wisła”, przybyłe na miejsce kutry dostają się pod ogień piechoty i czołgów niemieckich. Odpowiadając ogniem z wszystkiego co mają kutry przystępują do ratowania żołnierzy z nurtów rzeki i brzegu rzeki. Dodatkowo są atakowani przez samoloty. Udało się wielu z nich uratować wywożąc ich spod ognia niemieckiego w górę rzeki, niestety nie wszystkich, na pokładzie „KU 30” ginie 4 szwoleżerów.

Do następnej akcji kutry zostają wezwane zaraz po powrocie do bazy, mają zorganizować przeprawę rozbitym jednostkom 9 i 27 dywizji piechoty pod Świeciem. Po otrzymaniu wiadomości że Świecie jest już zajęte przez Niemców kutry zawróciły do bazy. Niestety ta informacja była fałszywa i spowodowała że piechota pozostała bez pomocy. Jeszcze tej nocy na 4 września jednostki zostały przebazowane do Torunia, gdzie uczestniczyły w obronie tamtejszych mostów.

Odwrót Armii Pomorze spowodował konieczność ponownego przebazowania OW „Wisła”, 7 września 1939 roku przechodzi do Włocławka. W tym mieście zadaniem kutrów była obrona mostów i patrolowanie rzeki.

8 września Niemcy podeszli pod Włocławek gdzie starli się z kutrami flotylli. Nastąpił dalszy odwrót kutrów w stronę Modlina, na przeszkodzie stanęły coraz niższe stany wody. Na pierwszą wielką mieliznę jednostki natrafiły pod Dobrzyniem, podczas forsowania przeszkody kutry dostały się pod ogień samolotów i piechoty niemieckiej. KU 4 dowodzony przez bosmanmata Henryka Mazurka zniszczył niemiecki czołg . Była to pierwsza w historii walka jednostki rzecznej z czołgiem.  W tym samym rejonie nastąpił podział flotylli, po zajęci Płocka przez Niemców do przedarcia się przez to miasto skierowano jednostki najbardziej wartościowe, ORP „Nieuchwytny”, „KU 30”, oraz  kutry meldunkowe. Zespołowi temu udało się jeszcze sforsować jedną mieliznę pod Duninowem, ale kutry utknęły na trzeciej z kolei przeszkodzie pod Brwilną, jedynie „KU 30” sforsował mieliznę. Jednostki którym nie udało się przedostać przez mielizny zostały zatopione przez własne załogi 10 września 1939 roku.

W wyniku tej trudnej sytuacji nawigacyjnej „KU 30” samotnie podążył do Modlina, pierwszą przeszkodą dla jednostki był Płock zajęty już przez Niemców. Rano 9 września 1939 roku zostawiają pozostałe jednostki przy mieliznach kuter zbliżył się do mostu w Płocku i na pełnej prędkości pod ogniem Niemców rozpoczął forsowanie tej przeszkody. Udało się przedostać tylko z kilkoma przestrzelinami i po krótkim postoju w okolicy Kępy Tokarskiej ruszył dalej do Modlina . Miał jednak na swej drodze przeszkodę wydającą się nie do przebycia, a mianowicie wysadzony i płonący most w Wyszogrodzie. Dodatkowo brzeg rzeki obsadzili Niemcy z bronią maszynową. I tę przeszkodę udało się sforsować, ale nie bez strat, na pokładzie było kilku rannych marynarzy, a szam kuter miał liczne przestrzeliny. O godzinie 21 udało się dotrzeć do Zakroczymia przy okazji został omyłkowo ostrzelany przez Polaków. Następnego dnia o 6 rano „KU 30” dotarł do twierdzy Modlin. W obronie tej twierdzy ten mały okręt odniósł duży sukces zestrzeliwując w dniu 21 września 1939 roku dwa samoloty niemieckie, a 24 września jeszcze jeden samolot. Tak doskonałym strzelcem okazał się bosmanmat Sosnowski, mimo rany obsługujący Hotchkissa. Gdy nadszedł czas kapitulacji, 28 września 1939 roku załoga zatopiła kuter na Bugo-Narwi . Taki był koniec OW „Wisła”.
Oddział wydzielony "Wisła"